Lou Pearlman Ciemna strona popu

Data:

Kiedy usłyszałam piosenkę zespołu Backstreet Boys lecącą w tle rozpoczynającego się serialu wróciły wspomnienia. Miałam pewnie wtedy z 13 czy 15 lat, kiedy oni zaczynali. Co to były za czasy?

Końcówka lat 90-tych to był istny szał w zakresie boysbandów. Każda nastolatka miała swojego wybranego, ukochanego, dla którego tworzyła w swoich pokojach ołtarzyki. Osobiście wolałam 'NSync. Backstreet Boys jakoś do mnie nie przemawiało. Uwielbiałam ich muzykę, choć patrząc teraz, to już nie moje klimaty. To były klimaty nastolatek i tak jak powiedział główny bohater tego miniserialu, Lou Pearlman, „boysbandy będą istniały dopóki Bóg będzie tworzył małe dziewczynki”.

Ten miniserial jest właśnie o Pearlmanie. O twórcy boysbandów. O tym, który był uznawany za autora sukcesu BSB i NSync. Opiekował się nimi. Ogarniał kontrakty muzyczne. Uczynił ich gwiazdami. Oni pracowali na sukces, on zgarniał grubą kasę. To spowodowało pozwy sądowe i pewnie późniejsze problemy Lou Pearlmana.

O Pearlmanie ludzie wypowiadają się w tym serialu różnie. Jedni go nienawidzą, inni nie powiedzą o nim złego słowa. Skrzywdził wiele osób. To co stworzył funkcjonowało ponad 30 lat i 30 lat naciągało ludzi na kasę.